Tworzenie przez żurawie w trakcie wędrówek wczesnowiosennych i jesiennych wspólnych zlotowisk jest znanym zjawiskiem. Ptaki korzystają wówczas z noclegowisk, z których rano rozlatują się na żerowiska i do których wracają pod wieczór. Podczas migracji wiosennej żurawie spieszą się by jak najszybciej dotrzeć do miejsc lęgowych, dlatego krótko zatrzymują się na trasie wędrówki. Jesienne zlotowiska i wspólne nocowanie jest znacznie rozciągnięte w czasie i trwa od września do połowy października.
Na terenie Parku Krajobrazowego „Dolina Słupi” znane są cztery noclegowiska żurawi: w dolinie rzeki Słupi pod Zajączkowem, na Zalewach Słupi pod Gałąźnią Małą, na torfowisku w okolicach Unichowa i na rozlewisku śródpolnym pod Brzezinką. Dodatkowo blisko granicy Parku zlokalizowane jest noclegowisko na torfowisku śródleśnym pod Jerzkowicami oraz na rozlewisku pod Darskowem.
Pracownicy Parku podjęli próbę określenia znaczenia noclegowisk w okresie lęgowym i polęgowym żurawi. Kontrole mają dać odpowiedź na pytanie: czy żurawie korzystają ze wspólnych noclegowisk poza okresem migracji? Liczenie wykonane w drugiej połowie kwietnia przyniosło zaskakujące wyniki: ponad 100 żurawi przebywało na noclegowisku w Gałąźni Małej, kilkadziesiąt w Brzezince i kilka pod Unichowem oraz Zajączkowem. Na pozostałych noclegowiskach, które zlokalizowane są na torfowiskach spotkano pary gniazdujących ptaków. W drugiej połowie maja liczebność żurawi spadła i po kilkadziesiąt wspólnie nocujących żurawie stwierdzono pod Gałąźnią Małą i pod Brzezinką. Podobnie jak w kwietniu na pozostałych przebywały pary lęgowe. W tym okresie żurawie pojedynczo, parami lub w niewielkich grupkach żerują głównie na polach z uprawami zbożowymi.
Jakie osobniki wspólnie nocują w okresie lęgowym? Na pewno nie są to pary posiadające gniazda z jajami lub pisklęta, gdyż te pozostają na noc na miejscu. Z noclegowisk w kwietniu i w maju korzystają żurawie nie przystępujące do lęgów lub te, które utraciły lęgi i nie przystąpiły do ich powtórzenia.
Niektórym obserwatorom kontrole noclegowisk przyniosły niewielkie rozczarowanie. Wstawanie przed świtem i dojazd jeszcze o zmroku na poranną kontrolę, zaczynającą się przed godziną 4.00, a na noclegowisku pusto. Podobnie wieczorem dwie godziny ślęczenia na punkcie obserwacyjnym, wytężanie wzroku, a tu nic. Nie odebrało to jednak chęci kontynuacji badań w następnych miesiącach.