Warkocz z chrustu lub żywopłot typu Benjes (od nazwiska niemieckich badaczy), każdy może stworzyć samodzielnie, bez ponoszenia nakładów finansowych. Historycznie, podobne do warkoczy, liniowe konstrukcje z gałęzi czy kamieni stanowiły granice pomiędzy polami. Pozwalały właścicielom na oznaczenie swojego terytorium, jak się okazało później miały jednocześnie ogromny wymiar ekologiczny. Pojęcie „warkocza” zaproponował prof. Maciej Luniak z Polskiej Akademii Nauk, który zaobserwował takie działania w parkach Berlina i postanowił przenieść pomysł na nasz rodzimy grunt. Rzecz do wykonania niby prosta i bezkosztowa, jednak jak się okazuje trudna do wprowadzenia w miejską przestrzeń. Nieskoszony trawnik, sterta gałęzi, chrustu czy liści, to dla wielu urzędników jak i użytkowników miejskich terenów zielonych przykład nieładu i tzw. „braku gospodarza”. Na szczęście, powoli, ale systematycznie przybywa zwolenników naturalnych przestrzeni, wrasta świadomość ekologiczna, doceniamy znaczenie różnorodności gatunkowej w miejskiej przyrodzie. Miejsca „dzikie” mające chociaż namiastkę naturalności otrzymują należną im rangę. Zasada tworzenia warkocza jest prosta – należy nagromadzić martwą materię organiczną w postaci ściętych gałęzi. Jest to jednocześnie dobry sposób na zagospodarowanie gałęzi po cięciu i pielęgnacji drzew i krzewów. Układa się z nich wały o szerokości ok. 1 m i wysokości ok. 1,5 m. Jeżeli chce się utworzyć wyższy żywopłot, konieczne jest zabezpieczenie tej konstrukcji poprzez powbijanie po obu jej stronach drewnianych słupów utrzymujących zgromadzone gałęzie. W parkach lub małych ogrodach można tworzyć wersję uproszczoną , układając gałęzie w niższe warkocze, które także w znaczy sposób przyczynią się do zwiększenia bioróżnorodności. Pierwsze warstwy gałęzi należy ubić poprzez udeptanie. W późniejszym okresie, kiedy w warkoczu znajdą schronienie zwierzęta, nie ingerujemy w jego strukturę tylko uzupełniamy to co naturalnie osiadło, układając nowe gałęzie od góry konstrukcji. W miarę upływu czasu, gałęzie podlegają rozkładowi, tworząc stanowisko zasobne w materię organiczną. Kiełkują tam naniesione przez wiatr i zwierzęta nasiona roślin zielnych, drzew i krzewów, które z biegiem lat tworzą naturalny żywopłot z lokalnej roślinności. Taki obiekt infrastruktury ekologicznej ma bardzo korzystny wpływ na lokalne zasoby przyrodnicze, gdyż jest miejscem bytowania różnych gatunków pożytecznych, a przede wszystkim owadów, jeży i ptaków. Inną korzyścią takiego żywopłotu jest brak konieczności jego pielęgnacji co znacznie ogranicza koszty usuwania chrustu. Poza tym warkocz utrudnia dostęp publiczności tam, gdzie jest on niepożądany i stwarza pozytywny wizerunek ekologicznego miejsca. Do naszego Parku pomysł dotarł z Uniwersytetu Zielonogórskiego od zaprzyjaźnionego z nami prof. Leszka Jerzaka, kierownika Katedry Ochrony Przyrody, inicjatora wielu akcji ekologicznych chroniących bioróżnorodność.
Tekst Anna Mariola Kasprzak